niedziela, 24 listopada 2013

Szaruga jesienna

Pamiętacie serię książek Marii Kownackiej "Razem ze słonkiem"? Składała się z 6 książeczek - "Przedwiośnie", "Wiosna", "Lato", "Złota jesień", "Szaruga jesienna" i "Zima". Nie wiem czemu te ciekawe, mądre książki, które wprowadzają dzieci poprzez różne wierszyki i opowiadania w świat przyrody, uczą i bawią nie doczekały się reedycji. Wielka szkoda - trzeba dbać o stare egzemplarze i zachować je dla potomności :-)

W związku z porą roku, która niestety nas nie rozpieszcza, krótko zaprezentuję "Jesienną szarugę" - za oknem pada wstrętne deszczysko, a w książeczce tyle wspaniałości:




















































Tajemnica sowich uszu i garść ciekawostek ... Sprawdziłam - moje koty już uzbroiły się w zimowe futerka :-)



Dzięki tej książeczce nauczyłam się odróżniać gawrona od kruka..




Są tu także listy od dzieci, nie wiem czy prawdziwe czy też spreparowano je na potrzeby czytelnicze :-)

 W książeczce dużą wagę przywiązywano do mądrego dokarmiania ptaków w zimne dni, niszczenia starych gniazd, a także do zawieszania budek dla naszych skrzydlatych przyjaciół :-)


 Bardzo podobają mi się wierszyki o leśnych zwierzętach, zwłaszcza ten o "Leśnych dzieciach":
























Można było też poczytać opowiadanka i wierszyk "Kto sadził żołędzie":












































I na koniec "Czerń" - wierszyk świetnie charakteryzujący listopadowe nastroje...Cóż, trzeba poczekać na biały śnieżek...














Konkursowy Kubuś

Tak się złożyło, że chyba bardziej z ciekawości zgłosiłam Kubusia do konkursu "Dachowiec Miesiąca". Z 398 nadesłanych zgłoszeń wybrano 100 finalistów - wśród nich naszego Kubusia.
Bardzo prosimy, zagłosujecie na naszego wariatuńcia :D


http://www.petsupplies.pl/dachowiec-i-rasowiec-miesiaca.html?prID=4541


Dziękujemy!

sobota, 23 listopada 2013

Skarby Adama, koty i bonusy czyli różności z książki "Litery"

Na prośbę Eweliny zamieszczam dziś czytankę z "Liter" - "Skarby Adama". Ale ponieważ "Litery" to taka miła, pełna ciepłych wspomnień książeczka, postanowiłam także zamieścić parę innych sympatycznych tekścików i ilustracji, które nie tylko miło się kojarzą, ale mają także pewne przełożenie na rzeczywistość ;-) Ale do roboty.

Ewelino, specjalnie dla Ciebie :-)



































Wśród czytanek, które dziś przeglądałam znalazłam dwie, które dedykuję mojej koleżance i koledze z zespołu.
Najpierw Ola - wiem, że wujek z Gdańska to nie to samo co wujek z Niemiec, ale przynajmniej  jest konik ;-)


































Drugą czytankę dedykuję Witkowi - tytuł mówi sam za siebie ;-)




Kolejne czytanki, które bardzo lubiłam w dzieciństwie to "Kruk i lis" i "Lis i sroka". Ależ był cwaniak z tego lisa ;-)


A tu kolejne scenki z życia Dorotki, jej rodziny i przyjaciół:







w "Literach" sporo było czytanek i obrazków z katami, a zwłaszcza z  kotem Pafnucym w roli głównej. Pafnucy to kot Inki - siostry Dorotki, bardzo miły rudzielec. 

 





A dla nas dziś jest bardzo ważny koci dzień. Panda Kot nareszcie do nas wróciła, po prawie 5 miesiącach nieobecności. Trochę się obawialiśmy, że będzie zestresowana zmianą miejsca i nowym towarzyszem zabaw, czyli naszym Kubuniem, ale poznała swoje mieszkanko i położyła się spać na swoim ulubionym miejscu :-) Kubuś jest wyraźnie zainteresowany nowym, starym domownikiem, na razie na nią powarkuje, ale chojrakiem jest tylko wtedy, kiedy ja albo Paweł jesteśmy blisko ;-). Położył się w bezpiecznej odległości od Pandy i oba koty ucinają sobie popołudniową drzemkę. Mam nadzieję, że się dogadają...

To dzisiejsze zdjęcia: Panda Kot na swojej miejscówce i koty razem :-)



















wtorek, 19 listopada 2013

Smutno, szaro, listopadowo...

Listopad to miesiąc, który w całym roku jest dla mnie najgorszy - dni są bardzo krótkie, na drzewach prawie nie ma liści, często wieje wiatr i pada mżawa :-( Dopada mnie przygnębiający nastrój niczym z powieści Dickensa..
Najlepiej zaszyć się w domu pod kocem z kubkiem gorącej herbatki lub lepiej z jakimś winkiem, poczytać dobrą książkę lub obejrzeć film ;-)
Zauważyłam, że nawet Kubuś w te listopadowe dni jest jakby bardziej śpiący i z braku interesujących widoków za oknem po prostu zwija się w kłębek i zasypia, jak widać na załączonym obrazku:




Postanowiłam trochę przenieść się w czasie i zagłębić  jesienny temat  w kilku swoich książkach z dziecięcych lat :-)

Zaczynam od podręcznika do klasy I szkoły podstawowej "Litery" państwa Przyłubskich. Okładka wyglądała najpierw tak (ja uczyłam się z takiej wersji):
























a potem tak:
























Jesień napotykamy razem z literą P .Bohaterka książki - Dorotka kupuje palto i beret na zimne dni (zwróćcie uwagę na strój ekspedientki ;-), a chłopcy (Stasiek i Edek) palą jesienne ognisko na polu - a tam pustka, tylko bury dym :-(









































































Także z jesienią skojarzyła mi się opowieść dorotkowej siostry czyli Inki "Co robi noc"?:





































 Pamiętacie podręcznik do klasy II "Rośniemy Razem" Wiery Badalskiej? Ja mam stary, wyliniały egzemplarz, środek jest w miarę ok.




















Oto co znalazłam z jesiennej tematyki - "Bajka o mądrych dębach" i  wierszyk "Sen drzewa":





































Bardzo lubię wierszyk Stanisława Grochowiaka p.t. "Na słotę" - można go znaleźć w książce do klasy III "Bliższe i najbliższe" (swoją drogą szkoda, że zrezygnowano z takich fajnych książek. Uważam, że czytanki były mądre i ciekawe i chętnie wracam do nich nawet po latach :-)) Zawsze przerażał mnie wiatr i deszczysko na ilustracji.




































A tak wyglądał podręcznik:



















Jesiennie było też w książce mojego dzieciństwa, którą miałam chyba od zawsze i która jest moim najwcześniejszym książkowym wspomnieniem "Idzie niebo ciemną nocą" Ewy Szelzburg-Zerembiny. Ja mam taką książeczkę:
























Zacznę od wierszyka "Kasztany", który co prawda bardziej dotyczy wczesnej jesieni, ale bardzo mi się podoba :-)



 W książeczce znajduje się jeszcze parę ładnych, jesiennych wierszyków, co prawda trochę smutnych, ale oddających dobrze listopadowy nastrój, jak "Szara Godizna", "Dziadzio Mrok" czy "Słota".







































































 Kończąc te listopadowe wywody przypomnę jeszcze dwa wierszyki z książeczki p.t "W Wojtusiowej Izbie", chyba dziś już całkiem zapomnianej, a szkoda, bo nie dość, że wierszyki były urocze to jeszcze ilustracje bardzo sympatyczne. Bardzo lubiłam jak czytał mi ją dziadek lub babcia :-)























Owe wierszyki to"Kap..kap..kap" i "Duje wiatr" - zawsze żal mi było Wojtusia, że taki biedny patrzy na ten deszcz. A i pan z ilustracji do wierszyka "Duje Wiatr" też nie miał za wesoło :-( Ech, ciężkie życie w tym listopadzie...