poniedziałek, 23 czerwca 2014

Wakacje czyli najpiękniejszy okres z życia ucznia...

Już za parę dni, za dni parę
wezmę plecak swój i gitarę,
pożegnania kilka słów,
Pitagoroas bądźcie zdrów,
do widzenia Wam, canto cantare...

- słowami tej piosenki co roku jako uczennica szkoły podstawowej witałam najpiękniejszy okres w roku czyli wakacje, które kiedyś oznaczały dla mnie nie tylko wolne od szkoły, ale początek przygody i beztroskich chwil, spędzanych przede wszystkim u dziadków na wsi i w mniejszym wymiarze na wczasach z rodzicami czy później także na koloniach. Pachniały skoszoną trawą, akacjami, lipą, rumiankiem i chabrami, sianem w stodole, wieczornym ogniskiem, smakowały wiśniami, jagodami, papierówkami, mirabelkami, lodami bambino, rozbrzmiewały  śpiewem ptaków i kumkaniem żab wieczorem. Ilekroć ktoś kosi trawę u mnie na osiedlu zapach ten od razu przywołuje wspomnienie wakacji, nostalgię za beztroskimi czasami dzieciństwa i żal, że już nigdy ich nie przeżyję i zamiast latem hasać po łące siedzę w biurze, a widok przede mną to tylko betonowe biurowe zagłębie:-(

Na stronie Pewexu pojawiło się niedawno takie oto zdjęcie i ono odzwierciedla w pełni to co dla znaczyły mnie i wielu moich kolegów wakacje ;-)

Wakacje u dziadków na wsi – Swojskie zapachy, swawola i pełen luz.  

Wakacje zaczynały się zazwyczaj 24 czerwca, zaraz po rozdaniu świadectw w szkole, co zazwyczaj wiązało się dla mnie z nagrodą na koniec roku czyli oczywiście książką. W swoim zbiorze odnalazłam nagrody na koniec roku od klas 0-3, co niezmiernie mnie cieszy :-) Te oto książeczki, mające dla mnie nieocenioną wartość sentymentalną prezentuję poniżej:

W zerówce, którą wspominam najcudowniej na świecie, na koniec roku otrzymałam książeczkę z mojej ulubionej serii "Poczytaj mi mamo", a mianowicie "Katar żyrafy":







 












 W klasie I nagrodą książkową były "Przygody Filemonka Bezogonka" czyli w sam raz coś dla miłośniczki kotów, którą byłam już od najmłodszych lat ;-) Ponieważ książka jest długa i nie ma kolorowych ilustracji wklejam tylko okładkę i "historyczną" dedykację. Wszystkie moje nagrody z klas I-III wypisane są przez tą samą nauczycielkę - panią Lidię Kalinowską - chyba najcudowniejszą nauczycielką jaką miałam. Kartka z wakacji dla "pani" była zawsze obowiązkowa :-)




 W klasie II nagrodzono nas klechdami domowymi "Przy kominku" - czasem nawet dzisiaj sięgam po opowieści z tej książki (jak nie mogę zasnąć strzelam sobie jedną lub dwie na dobranoc ;-))




 W kalsie III książka była zupełnie nietrafiona, gdyż chyba nie bardzo jest książką dla dzieci. "Kampinoskie bobry" jakoś nigdy nie przypadły mi szczególnie do gustu, pewnie dlatego, że jeśli chodzi o bobry wolałam "Wiklinową zatokę" ;-). Ba - wysuwam nawet przypuszczenie, że szkoła zakupiła książki z jakiejś przeceny - wydane w 1987 przeleżały 3 lata, nie znalazłszy zapewne chętnych na jej zakup, i wtedy po promocyjnej cenie nabyły je szkoły.





A oto na zdjęciu bóbr z pobliskiej puszczy :-)


To tyle z moich osobistych, jakże cennych pamiątek :-) Poniżej wakacyjno-letnie wierszyki, wprowadzające w beztroski letni nastrój.

Najpierw te z podręcznika "W szkole i na wakacjach":




Następne z książki "Uśmiechy roku":


A ten piękny letni wiersz  z podręcznika do klasy III "Bliskie i najbliższe"



 I na koniec Ewa Szelburg Zarembina - w tym mój ukochany wierszyk z dzieciństwa "Idzie niebo ciemną nocą":



No i znowu łezka zakręciła się w oku....Mam nadzieję, że przyśnią mi się dziś wakacje na wsi u dziadków:-))

14 komentarzy:

  1. I kto, kto powiadam poinformował dyrektora, że żyrafa ma katar? :))
    No! :))

    =================

    Pamiętam wakacje trochę inaczej. Też oczywiście jeździłem na wieś do babci, też czasem z rodzicami na wczasy (a np. NIGDY nie byłem na koloniach), ale oprócz tego lubiłem klimat czerwcowy w szkole. Były wycieczki, spacery, luźne lekcje bez pisania, odpytywania i klasówek, zupełnie inna atmosfera. Nawet pani od matmy potrafiła się uśmiechnąć, ha ha ha.

    Orłem nie byłem tak że ani świadectwem z paskiem ani nagrodą nie mogę się żadną pochwalić. A jak już po podstawówce zostałem kujonem, najlepszym uczniem w klasie i przewodniczącym samorządu, to nikt mi nawet kurde mol paczki sezamków za to nie dał :DD

    Ech...

    OdpowiedzUsuń
  2. :-) O, tak - lekcje w czerwcu to był rzeczywiście raj - częściej spędzało się je na boisku niż w klasie :D Żałuj, że nie jeździłeś na kolonie - to dopiero było przeżycie - spanie w 8-osobowych salach, sprawdzanie czystości w pokojach, codzienne apele, wybory miss i mistera kolonii, konkurs piosenki, zawody sportowe- słowem parada atrakcji ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam bardzo podobne wspomnienia co do wakacji i niesamowity sentyment do tamtych czasow... Nigdy nie wyjezdzalismy na wczasy, tylko do 15-tego roku zycia wakacje znaczylo po rozdaniu swiadectw odrazu na ponad 2 miesciace na wies - wolnosc, natura, siniaki, hasanie bez limitu...To byly czasy!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawda? Do domu wpadało się tylko na chwilę na obiad lub po kanapkę, z którą i tak od razu szło się znowu na dwór :-))) Piękne czasy!!! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. ooo super !^^


    www.blogspot.com/casprzet

    OdpowiedzUsuń
  7. Eh, jak sobie pomyślę ile ciekawych rzeczy było do zrobienia na wsi. :) Przez bardzo długi okres prawie na całe wakacje jeździłam na wieś i nie pamiętam, żebym się kiedykolwiek nudziła, a miałam tam tylko jedną koleżankę (jakoś nie było dzieci w moim wieku). Były tam psy, koty, mleko prosto od krowy, szczaw na łące, siano, domek na drzewie, gruszki ulęgałki, cielaczki, koń, jazda na wozie drabiniastym, jagody w lesie, wiśnie, stary ponury sad kryjący tajemnice...... Teraz się zastanawiam, gdzie był ogród warzywny....?

    OdpowiedzUsuń
  8. Wóz drabiniasty to była świetna sprawa, pamiętam jak wracałam z dziadkiem z sianokosów - zawsze na górze siana - niezapomniane przeżycie ;-) Pamiętam też różne opowieści, które opowiadali miejscowi - najbardziej mrożące krew w żyłach były te o zmorach, które plotły koniom warkocze. Nie mogłam po nich zasnąć :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę, że jeszcze nie wróciło się z wakacji? ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana, jeszcze nawet nie byłam...Duże zmiany u mnie w życiu, ale postaram się coś umieścić ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przygody Filonka, moja ukochana książki, czytana po wielokroć. Mam z nią same najlepsze wspomnienia. Dziękuję za przypomnienie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Proszę pokazać całą książkę w szkole i na wakacjach

    OdpowiedzUsuń