niedziela, 27 października 2013

Encyklopedia dla Dzieci: Polska Moja Ojczyzna część 2

Oto najmłodszy obywatel PRL :-)






















Niezapomniani wielcy sportowcy, polscy Olimpijczycy, o ich sukcesach pamiętamy dziś. No i pani Irena Szewińska, której brak już świeżości w kroku, jak kiedyś niefortunnie wyraził się pewien komentator :-))





 














Duma PRL-u czyli sławne PGR-y, PGR w Mieliszewie chyba był jakiś szczególny, bo pojawił się w Encyklopedii kilka razy...





 
A tu koszmar mojego dzieciństwa: dentysta-sadysta. Ten straszny fotel budził grozę w nie jednej klasie. Pamiętam, że przez całą podstawówkę (dla niewtajemniczonych kiedyś trwałą 8 lat) fotel w szkolnym gabinecie dentystycznym pozostał ten sam. Jak dobrze, że stomatologia poszła na przód :-)






































Przedszkolaki - do tej pory rozkminiam jaką zupę im podano..





































Polskie Towarzystwo Turystyczno - Krajoznawcze, sama kiedyś należałam, nawet chyba gdzieś powinnam mieć książeczkę.






































Oczywiście w Encyklopedii nie mogło zabraknąć hasła PZPR...nie ma to jak towarzysz Gierek :-)



Szczęśliwa rodzina w PRL-u:




Jako dziecko bardzo lubiłam te ilustracje.





W PRL-u bardzo ważne były święta państwowe:




Nie mogłabym nie zamieścić zdjęć ówczesnej Warszawy, aż trudno sobie wyobrazić, że na Pl. Zamkowym była pętla autobusowa :-)




























Było także coś dla chłopców, oczywiście Kubuś dzielnie asystował przy lotnictwie cywilnym ;-)













































A na sam koniec to co znalazłam po latach - stary jesienny liść i naklejkę z kultowego wafelka Kuku Ruku, który można było zakupić tylko w Pewexie. Pamiętacie ten szał?




sobota, 26 października 2013

Encyklopedia Dla Dzieci: Polska Moja Ojczyzna część 1

Pierwszą pozycją z moich zbiorów, którą opiszę będzie sławna w czasach PRL-u encyklopedia dla dzieci. Mój egzemplarz, niestety dotknięty już  "spróchniałym zębem czasu", został wydany w 1979 roku, kiedy jeszcze nie było mnie na świecie. Przypuszczam, że rodzice zakupili go dla mojej starszej siostry, w każdym razie w domu była od zawsze. Encyklopedia robiła furorę wśród dzieci mieszkających po sąsiedzku, które chętnie zaglądały do nas, by skorzystać z tej osobliwej "skarbnicy wiedzy". W tej chwili encyklopedią fascynuje się mój kot Kubuś, który z wielką ochotą ją podgryza i drapie:-)
Dla mnie osobiście najbardziej pasjonujące w encyklopedii były ilustracje i zdjęcia - po prostu kwintesencja komunizmu :-). Z resztą jako dziecko nie bardzo interesowałam się długimi opisami. Po latach, a i owszem przeczytałam parę, niektóre bawią do łez.

Okładka patchworkowa z rysunków dzieci, oczywiście z patriotycznymi symbolami: Święto 1 -go Maja, dziewczynka z flagą, a także nieodzowni w czasach komunizmu górnicy (pewnie na Święto Barbórki) :-)





































pierwsze strony:







A jak architektura, jako dziecko najbardziej fascynował mnie "Falowiec" w Gdańsku, teraz zdecydowanie willa "Pod Jedlami", która nadal jest tak samo piękna. W prawym górnym rogu znajdują się łapki Kubusia :-)





B jak Bałtyk...Zwróćcie uwagę na pomnik "Zaślubin Polski z Morzem. Kiedy ostatni raz byłam w Kołobrzegu parę lat temu to pomnik niewiele zmienił się od czasów komunistycznych :-) Ciekawe jak wygląda teraz.





Zapomniane już dziś, a jakże popularne w czasach socjalizmu czyny społeczne. Biedni obywatele, nawet w niedzielę nie dane było im odpocząć :-(


























 












Zawsze bardzo mi się podobał rysunek tej dziewczynki :-)









































Godło z orłem bez korony :-(











































Coś  na czasie i w sam raz dla mojego Taty :-)



























 












Handel, a u dołu dobrze zaopatrzony sklep spożywczy, chyba jakiś flagowy sklep PRL-u..




























 












Elitarna jednostka czasów PRL-u. Ja nigdy nie należałam i nie żałuję :-)






A te zdjęcia odkryłam całkiem niedawno. Trudno sobie dziś wyobrazić pracę na takich kompach :-)





























 












Komunikacja miejska niby w PRL-u, a niektóre egzemplarze można było do niedawna spotkać na naszych ulicach :-)




























 












Pamiętam taką "siłkę" u siebie w podstawówce, urządzono ją w latach 90-tych i była wielką dumą naszych wf-istów ;-)



























 










Zawsze ciekawiły mnie tematy leśne, zostało mi do dzisiaj :-)







Fenomen pięcioraczków...ciekawe co dziś porabiają....




























 








Milicja Obywatelska chyba nigdy nie cieszyła się sympatią społeczeństwa. Pamiętam jak w szkole zawsze uczono nas, że ze wszystkim możemy zwrócić się do pana milicjanta, zupełnie  jak w kawałku Dezertera: "Spytaj milicjanta, on Ci prawdę powie, spytaj milicjanta - on Ci wskaże drogę"...



























To tyle na dziś, ciąg dalszy nastąpi :-))

piątek, 25 października 2013

Dzień dobry, cześć i czołem…

Jakby tu zacząć…chyba jak Anna Patrycy ze starej dobrej reklamy podpasek – że z pewną taką nieśmiałością zabieram się za pisanie własnego bloga. Z zamiarem tym nosiłam się już od dawna, ale dopiero ostatnio zmobilizowałam się, żeby zacząć. Chyba ostatecznie zainspirowały mnie rozmowy w pracy p.t „wspomnień czar”, kiedy to sobie wspominaliśmy czasy naszego dzieciństwa przypadające na schyłek PRL-u i początki kapitalizmu :-) ..Ech, chciało by się rzec – stare, dobre czasy..Mimo szarej codzienności, częstego braku artykułów tzw. pierwszej potrzeby, kiedy na sklepowych półkach królował ocet, a jak już coś „rzucili” na sklep to kolejki wiły się kilometrami, mam wrażenie, że chyba żyło się, jakby to powiedzieć bardziej prawdziwie. Bez komórek, internetu, kablówki,tysiąca dodatkowych zajęć po lekcjach, gdzie jedynie Dobranocka o 19.00 na „Jedynce” była pozycją obowiązkową w rozkładzie dnia każdego niemal dziecka (i prawie jedynym oprócz porannych nadawanym programem dla dzieci), okupowało się osiedlowe podwórka i trzepaki. Ech, jak cudnie było wtedy grać i bawić się w chowanego, podchody, dwa ognie czy hali hali dom się pali, aż się łezka kręci w oku…
Chcę tutaj odkryć ten świat na nowo, zwłaszcza w książkach z tamtego okresu, tych dla dzieci młodszych i trochę starszych. W tym miejscu pragnę pozdrowić Anię,  której blog wilddzikowe książki bardzo mnie zainspirował. Dziękuję, Aniu…
Na blogu będą się czasem pojawiać moje koty kochane: Kubuś i Panda Kot, która dołączy do nas już w listopadzie. Bardzo na nią czekamy :-)
Kubuś
Panda